Translate

1 lutego 2015

Amonit

Pamiętacie moje broszki z cyklu "Morskie opowieści"? Dziś przyszła kolej na następny rozdział. Tak spodobały mi się amonity, że postanowiłam wykonać kolejny, właśnie jako broszkę. Mam nadzieję, że chociaż troszkę widać na zdjęciach cieniowanie koralikami. Były aż trzy podejścia kolorystyczne do tej broszki. Moja osobista asystentka - "pruwaczka" (czyli moja mamuśka, która jest idealna do takiej czarnej roboty, bo ja do tego serca nie mam zupełnie), miała serdecznie dosyć kolejnych pruć, zwłaszcza, że koraliki przyszywane pojedynczo. Po kolejnym pruciu podniosła bunt i stwierdziła, że jak mi teraz nie wyjdzie to mam sobie sama pruć. Cóż, nic innego mi nie pozostało jak postarać się i dobrać kolory przynajmniej zadowalająco. Ostateczną ocenę pozostawiam Wam moi mili. A tak na marginesie pisząc, to zostało mi do sprucia chyba z 10 nieudanych pierdół, więc muszę ten bunt jakoś załagodzić :)

5 komentarzy :

  1. Prucie lazy stitcha to jest koszmar, pewnie wolałabym zacząć nową pracę :)
    Bardzo mi się podoba Twoja morska brocha, wąsy ma wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Asiu :) A faktycznie prucie tego ściegu to istny koszmar. Sama sprułam kawałek i w pełni zrozumiałam ten bunt mamuśki :)

      Usuń
  2. Prucie może i nie jest najciekawszym zajęciem, za to rezultat wspaniały. Kolorki wyszły swietnie. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie wygląda :) jest super :)

    OdpowiedzUsuń