Wszystko co dobre szybko się kończy. Nie inaczej z moim urlopem. Ale wracam pełna energii, wypoczęta i z mnóstwem pomysłów, które już po części są zrealizowane.
Po dwóch latach ciągłych remontów na raty wreszcie mogliśmy wypocząć tak jak lubimy - aktywnie. Postawiliśmy na nasze piękne Sudety. Ech...piękna pogoda, cudowne widoki, urocze wodospady...nic tylko łazić i łazić...
Ale teraz już niestety szara rzeczywistość, praca, przygotowania do nowego roku szkolnego (czemu te książki dla drugoklasistów są takie drogie?). Tą szarą rzeczywistość rozświetlają jednak koraliki i niteczki. Jak wróciłam z tych wojaży, jak się rzuciłam na te moje koraliki, to od razu dokończyłam rozpoczęty przed urlopem naszyjnik oraz popełniłam dwa wisiory, które pokażę Wam w kolejnych postach.
A teraz naszyjnik.
Mistrzostwo świata!!!!
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńNaszyjnik "na bogato" :) Jest przepiękny! Zostaje tylko pozazdrościć talentu
OdpowiedzUsuńhttp://qrkoko.pl
Cudowny naszyjnik, kojarzy mi się z biżuterią egipską :) Sądzę, że Kleopatra chętnie by założyła takie cudo!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny naszyjnik, nie mogę się napatrzeć, tak cudownie wygląda, prześwietne kolory:)
OdpowiedzUsuńNaszyjnik jest cudowny, na szyi musi prezentować się niezwykle okazale.
OdpowiedzUsuń