Translate
4 grudnia 2011
Piaski pustyni
Jak już kiedyś pisałam, zapałałam miłością do haftu koralikowego. Zaopatrzyłam się w fachowy podkład, skórkę, masę koralików toho i pochłonęło mnie na amen. W piątek szyłam do 23:30, sobotę poświęciłam prawie całą i oto co wyszło spod moich palców. Oczywiście przypłaciłam to bólem pleców i oczu, ale co tam, ja jestem bardzo zadowolona z siebie. Zdjęcia bransoletki trochę kiepsko wyszły, bo znowu u mnie pochmurno było.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Jaki piękny haft koralikowy:-)))
OdpowiedzUsuń