Jak już tak prawie na wszystkich blogach wzdychamy za wiosną, to wiedzcie, że i ja wzdycham niemiłosiernie :)
Nie pamiętam, a żyję już trochę, żeby mając praktycznie końcówkę marca taka głęboka zima była. Chociaż pamiętam jak dawno temu na 1 maja spadł śnieg, było to wtedy kiedy jeszcze organizowało się pochody...ech wspomnienia...
Nauczyłam się wyplatać bransoletkę Caprice, no i ogarnęło mnie szaleństwo. Po co jedna, jak można od razu dwie, a pozostałe trzy jeszcze są niedokończone.
Synu mój był z klasą na filmie o czarnoksiężniku Oz i ta szmaragdowa "capriska" od razu mi się skojarzyła z tą bajką.